snilo mi sie mnostwo rzeczy, ale wiekszosci nie pamietam, poza tym, ze nie moglismy sie umowic z tomkerem, bo byl w jakiejs komisji wyborczej, chyba prezydenckiej, bo byla mowa o kwasniewskim, pozniej bylam w wiekszosci tych miejsc, w ktorych bylam na wakacjach, tyle, ze z kims kompletnie innym, raczej niezdefiniowanym, bo nie pamietam. i ostatnia rzecz, to troche jak z tego sredniego filmu 'tozsamosc', ze ludzie wokol byli po kolei mordowani, choc wydawalo sie to niemozliwe. obudzilam sie przed dziesiata i juz dalej nie zasnelam, co mnie dziwi
poswiecilam znow konkretny kawalek czasu na zadbanie o swoje zewnetrze i wlasnie sprawdzilam, ze poprzedni taki raz wypadl niemalze dokladnie miesiac temu. moja systematycznosc nie zna granic, taka ciekawostka